środa, 25 lipca 2012

noc to czyste dobro.

Wieczór, dzień 2. nadchodzi noc, moja ulubiona pora od kilku dni. Wszystko wstaje się wtedy takie łatwe, takie czyste. Siedząc na łóżku czytam prawdę z gwiazd, lecący samolot na bezchmurnym niebie tworzy słowa, które potem zamieniają się w zdania. Szkoda, że tylko ja je widzę, bo tak wiele chciałbym wam powiedzieć. Tyle szans, a ja wciąż uciekam, już nie wiem na co czekam. Przecież ta chwila nie będzie wieczna. W końcu wybuchnę, bo nie będę już w stanie kryć tych uczuć w sobie, a jemu chciałbym powiedzieć ‘’tak wiele znaczysz dla mnie’’ a nie jestem w stanie wydusić z siebie słowa, boję się odrzucenia, tak bardzo się boję, że coś pójdzie nie tak. Podoba mi się tak bardzo.. Ten jego zapach.. uśmiech.. A ja mam dziewczynę i udaję, że jest okej.. właśnie.. co z Nią, przecież Ona nie jest niczemu winna, nie mogę jej skrzywdzić, przecież widzę ile dla mnie poświęca, patrząc w jej oczy widzę miłość, ale wyobrażam sobie, że patrzę w oczy jemu, tak bardzo bym tego chciał. Ja naprawdę próbowałem Ją pokochać.. nawet wydawało mi się, że kocham.. Byłem szczęśliwy przez pewien czas, albo tylko się oszukiwałem. Bo podobno jeśli człowiek dużo się uśmiecha to może oszukać swój rozum, że jest szczęśliwy.. i ja chyba właśnie tak zrobiłem.. Teraz nic nie znaczy ten uśmiech na moich ustach, to tylko szopka, codziennie odgrywam tę samą rolę, przeciętnego nastolatka, a tak naprawdę przecież jestem zupełnie inny. Chciałbym kiedyś odnaleźć taką drogę, którą będę mógł iść ja, a nie mój cień, którą będę mógł iść z Tobą, na serio szczęśliwy, a nie tylko z namalowanym uśmiechem, który przyszyli mi do twarzy Ci, którym niby na mnie zależy i chcą mojego szczęścia, bo to zwykła ściema. Gdybym mógł, odszedłbym do krainy marzeń i już nigdy nie wrócił. Wziął ze sobą bagaż wspomnień i poszedł w tą podróż, nawet w deszczu, a Ty namalowałbyś obraz na moją cześć. Samotnego człowieka na wzgórzu, próbującego dosięgnąć tej jednej z gwiazd. Mam mętlik w głowie, muszę iść na spacer, wyruszam do gwiazd. Dobranoc. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz