środa, 25 lipca 2012

oszustwa

dzień 2. chyba nie będę pisał dni, tylko daty, nie wiem czy będę wstanie zapełniać te kartki każdego dnia. kolejny dzień w szkole, kolejne dziewczyny, kolejne wymuszone spojrzenia na ich długie nogi, i tyłki w krótkich spódniczkach, co wręcz mnie odrzuca. Ale moim kumplom strasznie się to podoba, opowiadają mi jak ich to podnieca, że chętnie wzięliby taką do kibla i zaliczyli szybki numerek. Ja tylko przytakuję głową, bo przecież nie mogę powiedzieć, że mnie to nie kręci, od razu by się coś domyślili, coś by się nie zgadzało w ich głowach, w ich mózgach, chociaż oni praktycznie myślą chujem. Lubię ich, ale czasami są zwykłymi dupkami. Jestem pewny, że nie potrafiliby mnie zaakceptować, w sumie nawet to by nie chcieli, gdyby dowiedzieli się prawdy, stałbym się dla nich tylko kolejnym pedałem, którego trzeba stępić, najlepiej skatować psychicznie tak aby od razu poszedł się zabić, byłoby o jeden wybryk natury mniej. Dla wielu osoby homoseksualne są ludźmi chorymi psychicznie, którzy po prostu uroili sobie, ze podobają im się osoby o tej samej płci. Nie wiedzą co my czujemy, nie mają pojęcia jak to jest. Żyjemy po cichu, zmagając się z wszystkimi problemami sami, czujemy odrzucenie, ten brak zrozumienia tak bardzo boli, a przecież jesteśmy tacy sami jak inni ludzie. Tak samo mamy serce, uczucia i można nas zranić, nawet bardziej niż przeciętną osobę. Wróciłem do domu przed godziną 17 i siedzę tak w pokoju, na łóżku, z zeszytem na kolanie i próbuję układać jakieś sensowne zdania, w mojej głowie jest tyle myśli, że nawet nie wiem od czego mam zacząć, a na czym skończyć. Chciałbym w końcu powiedzieć o wszystkim rodzicom, ale chyba nie jestem jeszcze na to gotowy.. Wejdź w mój umysł, usiądź wygodnie i wsłuchaj się w tą ciszę, jeśli będziesz uważnie słuchał, usłyszysz moje wołanie o pomoc, mój krzyk jest niemy i mogą go usłyszeć tylko nieliczni, którzy wiedzą jaki to ból. Wciąż idę pod wiatr, a każdy jeszcze mi to utrudnia. kończę już, muszę się przespać, bo te wszystkie myśli nie dają mi spokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz